W Stanach skorzystał z nich zaledwie co piąty użytkownik iPhone'a
W rok od premiery mobilnych płatności Apple Pay w USA rozwiązanie to wciąż jest mało popularne. Z badania firmy doradczej Trustev wynika, że jedynie 20 proc. użytkowników telefonów z jabłkiem w logo kiedykolwiek skorzystało z aplikacji Apple Pay. Wśród nich najwięcej (56 proc.) jest takich osób, które używają aplikacji raz w tygodniu a 16 proc. - dwa lub trzy razy w tygodniu. Natomiast nieregularnie lub okazjonalnie robi to ok. 15 proc.
Jeszcze mniej popularne są rozwiązania płatnicze od Google i Samsunga. 86 proc. użytkowników Galaxy S5 lub S6 nigdy nie używało dostępnych dla tych urządzeń form płatności: Android Pay i Samsung Pay. Co więcej, większość z osób, które miały styczność z wymienionymi aplikacjami, używa ich sporadycznie lub co najwyżej raz w tygodniu.
Eksperci z Trustev nie mają wątpliwości, że mała popularność rozwiązań płatniczych od Samsunga i Google'a jest związana z krótkim okresem ich istnienia na rynku – np. Android Pay zadebiutował we wrześniu. Jednak Apple Pay ma już rok. Znając zamiłowanie użytkowników produktów firmy z Cupertino do nowinek technicznych mogłoby się wydawać, że adaptacja Apple Pay powinna przebiegać szybciej.
Barierą może być jednak mała liczba miejsc, w których można płacić zbliżeniowo. Stany dopiero zaczynają dostosowywać swoją infrastrukturę płatniczą do tej technologii. Stąd mobilne rozwiązania płatnicze oparte o technologię bezstykową, takie właśnie jak Apple Pay, o wiele większe szanse na zdobycie popularności mają tam, gdzie terminali bezstykowych jest najwięcej.
Na razie jednak przy pomocy Apple Pay mogą płacić, oprócz Amerykanów, mieszkańcy Wysp Brytyjskich. Wkrótce dołączyć do nich mają użytkownicy iPhonów z kilku innych krajów Europy, wspomina się w tym kontekście np. o Hiszpanii. Polska nie jest tu wymieniana ze względu na małą liczbę użytkowników telefonów iPhone. A szkoda, bo to właśnie u nas nasycenie sieci akceptacji terminalami zbliżeniowymi należy do najwyższych na świecie. Prawdopodobnie więc prędzej doczekamy się u nas rozwiązań płatniczych od Google'a i Samsunga.
Wszystkie trzy opisywane tu aplikacje płatnicze działają bardzo podobnie. Na początku należy w nich zapisać swoją kartę, której dane przechowywane są w aplikacji. Przy każdej transakcji wykorzystywane są jednorazowe „tokeny" gwarantując większe bezpieczeństwo, gdyż nie przesyłany jest do terminala numer karty. Transakcja inicjowana jest dzięki modułowi zbliżeniowemu zainstalowanemu w telefonie. Płatności dokonuje się podobnie jak kartą bezstykową.
W Polsce zbliżeniowo telefonem mogą płacić klienci już kilku banków, m.in. mBanku, Getinu, BPH, Euro Banku, BZ WBK, Pekao, Raiffeisen Polbanku i Aliora. W większości przypadków oferują one mobilne płatności bezstykowe w modelu simcentrycznym, w którym dane potrzebne do transakcji przechowywane są na karcie SIM telefonu. Ostatnio coraz większą popularność zdobywają płatności HCE. W tym wypadku dane transakcyjne przechowywane są w chmurze obliczeniowej, z którą łączy się aplikacja płatnicza banku. Zaletą tego rozwiązania jest brak konieczności współpracy banku z telekomem dostarczającym usługi oraz to, że klient nie musi wymieniać karty SIM przy aktywacji wirtualnej karty płatniczej zaszytej w smartfonie.