Poziom stóp procentowych banku centralnego bezpośrednio wpływa na maksymalne oprocentowanie kredytów konsumpcyjnych
Na ostatnim posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Główna stopa – referencyjna – wynosi 5,75 proc. Obniżka stóp byłaby ulgą dla milionów kredytobiorców hipotecznych, choć trzeba pamiętać, że decyzje RPP mają w tym przypadku pośredni wpływ na wysokość rat. Oprocentowanie kredytów hipotecznych zależy bowiem od wskaźnika WIBOR i marży banku a nie wprost od wysokości stóp banku centralnego. Jednak dane historyczne pokazują, że wskaźnik WIBOR z mniejszym lub większym opóźnieniem reaguje na decyzje RPP.
Natomiast wysokość stóp procentowych przekłada się na maksymalne nominalne oprocentowanie kredytów konsumpcyjnych, w tym kart kredytowych, co reguluje Kodeks cywilny w artykule 359. Zgodnie z nim odsetki kapitałowe są równe sumie stopy referencyjnej i 3,5 pkt. proc., zaś maksymalne odsetki nie mogą przekroczyć dwukrotności odsetek kapitałowych w skali roku.
To oznacza, że przy stopie referencyjnej NBP 5,75 proc. oprocentowanie pożyczek czy kart kredytowych nie może być obecnie wyższe niż 18,5 proc. [(5,75 + 3,5)x2]. Gdyby wczoraj Rada obniżyła stopy np. o 0,5 pkt proc. (do 5,25 proc.), dziś banki musiałyby automatycznie ściąć oprocentowanie kart do 17,5 proc. w skali roku.
Najczęściej maksymalne oprocentowanie banki stosują na kartach kredytowych. Nie licząc prestiżowych plastików, w przypadku których z reguły jest nieco taniej, większość banków nalicza maksymalną stawkę, a więc obecnie 18,5 proc. Tak jest w: mBanku, Santanderze, BNP Paribas, Millennium, Alior Banku, Credit Agricole i Citibanku. Najmniej odsetek płacą klienci BOŚ Banku (10,99 proc.) i Banku Pocztowego (14,25 proc.). Oprocentowanie kart kredytowych w Pekao i PKO BP wynosi 17,75 proc., a wydawanych przez ING 15,5 proc.
Oprocentowanie kredytów gotówkowych czy limitów w rachunkach osobistych jest z reguły niższe od górnego ustawowego limitu, ale również w ich przypadku widać korelację z wysokością stóp procentowych NBP. Na poniższym wykresie widzicie wysokość stopy referencyjnej NBP oraz średnie oprocentowanie kredytów konsumpcyjnych (w tym kart kredytowych).
Maksymalnego ustawowego oprocentowania kredytów nie należy mylić z innym limitem związanym z kosztami kredytów. Chodzi o określony w ustawie o kredycie konsumenckim wzór na maksymalne pozaodsetkowe koszty kredytu, czyli o prowizję za udzielenie pożyczki, ubezpieczenie czy koszty obsługi domowej. Zgodnie z intencją ustawodawcy ten limit miał chronić przede wszystkim klientów firm parabankowych, udzielających krótkich pożyczek na wysoki procent, bowiem w przeszłości firmy chwilówkowe zarabiały prawie wyłącznie na prowizjach i opłatach, a nie na odsetkach.
Na przestrzeni ostatniej dekady ów limit zmieniał się kilka razy. Obecnie obowiązuje zasada "10+10". Firma pożyczkowa, bank czy SKOK mogą pobrać jednorazowo 10 proc. kwoty pożyczki oraz 10 proc. udzielonej kwoty w skali roku. Przy założeniu, że pożyczacie np. 1 tys. zł na dwa miesiące, cena nie może przekroczyć ok. 117 zł (100 zł jednorazowo, a 17 zł to odsetki od 1 tys. zł w skali dwóch miesięcy).
Ponadto w przypadku finansowania udzielonego na krócej niż 30 dni, pozaodsetkowy koszt pożyczki to maksymalnie 5 proc. Jest jeszcze jeden limit – niezależnie od tego, co wyjdzie z powyżej opisanych zasad, pozaodsetkowa cena kredytu nie może przekroczyć 45 proc.
Fot. Maciej Bednarek