Część gmin ma problem z ubezpieczeniem się na wypadek powodzi, PZUW szykuje dla nich program bazujący na wzajemności
PZUW, czyli towarzystwo ubezpieczeń wzajemnych należące do grupy PZU, pracuje nad programem ubezpieczeniowym, opartym na modelu wzajemności, dla gmin leżących na terenach zalewowych. Obecnie jednostki samorządu terytorialnego, które ucierpiały w niedawnej powodzi, mają problem z uzyskaniem ofert ubezpieczeń obejmujących to ryzyko. Szczegóły programu zostaną przedstawione wraz ze strategią TUW-u, która będzie ogłaszana w I kw. 2025 r., natomiast już teraz ubezpieczyciel jest w kontakcie z szeregiem gmin i analizuje możliwe opcje.
Jak wspominałam, program miałby się opierać na modelu wzajemności, w ramach którego gminy mogłyby przystąpić do stworzonego dla nich związku wzajemności członkowskiej (ZWC). Co to oznacza? PZUW jako towarzystwo ubezpieczeń wzajemnych działa w nieco odmiennej formule niż ubezpieczyciele będący spółkami akcyjnymi. Klienci, którzy decydują się na współpracę z takim ubezpieczycielem, stają się członkami TUW-u i jeśli sobie tego życzą, mogą przystąpić do jednego ze związków wzajemności członkowskiej, czyli wspólnoty ubezpieczonych podmiotów, która dzieli między sobą ryzyko.
Zwykle członkami danego związku są firmy z tej samej branży czy podmioty o podobnej wielkości i podobnym profilu ryzyka, ale też ZWC może zostać utworzony dla dużej korporacji, która ubezpiecza wiele swoich spółek córek. Po każdym okresie ubezpieczenia TUW dzieli się z członkami danego ZWC informacją o wynikach danej wspólnoty i dzieli się z nimi zyskiem (w formie wypłaty lub zaliczenia nadwyżki na poczet składki za kolejny okres) lub prosi o dopłatę, jeśli ZWC odnotował stratę. Dopłata nie może być wyższa niż 50 proc. wcześniej zapłaconej składki, a przedstawiciele PZUW zaznaczają, że rzadko do takich sytuacji dochodzi, a to dzięki reasekuracji oraz odpowiedniemu rozproszeniu ryzyka – szkody u części członków nie przekładają się na ujemny wynik całej grupy.
Formuła ta jest więc szczególnie atrakcyjna dla podmiotów, które inwestują w zabezpieczenia i dbają o to, by minimalizować ryzyko wystąpienia szkód, bo ich przezorność przekłada się na duże oszczędności w składce ubezpieczeniowej. Natomiast firma ubezpieczająca się w TUW-ie może też nie angażować się w taki model i po zapłacie składki nie partycypować w zysku ani w stracie (tak jak to jest przypadku czysto komercyjnych ubezpieczeń).
Obecnie grono klientów PZUW liczy 700 członków. W porównaniu do ubezpieczycieli skierowanych na klientów detalicznych, jest to liczba niewielka. TUW ubezpiecza natomiast większość dużego polskiego przemysłu – członkami towarzystwa są elektrownie, kopalnie, farmy wiatrowe i fotowoltaiczne, przemysł zbrojeniowy, stoczniowy czy fotowoltaiczny, a także podmioty lecznicze i jednostki samorządu terytorialnego. W rezultacie – dzięki osiągnięciu ponad 1 mld zł przypisu w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2024 r. (wzrost o 86 proc. względem analogicznego okresu rok wcześniej) – PZUW plasuje się na 9. miejscu wśród największych ubezpieczycieli działających w Polsce, a także jest drugim największym podmiotem w grupie PZU (TUW wyprzedził już w wartości przypisu Link4, a ustępuje jedynie głównej spółce majątkowej PZU). Towarzystwu udało się też przekroczyć próg 50 mln zł zysku.
Ponieważ PZUW jest już zaangażowany w ubezpieczenia niemal całej energetyki konwencjonalnej w Polsce, głównym motorem wzrostu jest dla niego ubezpieczanie projektów "zielonych", a więc farm wiatrowych – onshore i offshore, elektrowni wodnych i biogazowni. Do członków TUW należą także Polskie Elektrownie Jądrowe, czyli inwestor w projekcie budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. PZUW szykuje się obecnie do uczestnictwa w poolu (wspólnocie ubezpieczycieli) nuklearnym, który będzie ubezpieczał polski atom.
O ile bowiem ubezpieczenie samej budowy elektrowni nie jest dla ubezpieczycieli szczególnie dużym wyzwaniem, to zabezpieczenie ryzyka związanego z paliwem nuklearnym, które pojawi się w Polsce prawdopodobnie za kilkanaście lat, wiesza dla rynku ubezpieczeniowego poprzeczkę bardzo wysoko. W efekcie, na wzór rozwiązań z innych krajów, w Polsce powstanie pool, do którego przystąpią wszyscy lokalni ubezpieczyciele skłonni partycypować w tym ryzyku (TUW spodziewa się dużego zainteresowania po stronie ubezpieczycieli), a którego operatorem ma zostać właśnie PZUW. Następnie doproszeni zostaną ubezpieczyciele i reasekuratorzy z innych części świata, w tym całe poole ubezpieczające ryzyka nuklearne w innych krajach mających elektrownie jądrowe.
Ubezpieczyciele z jednego rynku (w szczególności z polskiego) nie mają bowiem tak dużej możliwości przyjmowania ryzyka, by ubezpieczyć cały projekt. Poole z różnych krajów przejmują od siebie nawzajem po części ryzyka z innych rynków, tak aby ryzyko rozproszyło się niemalże po całym świecie. Polskie podmioty szykują się właśnie do takiego przedsięwzięcia, szkoląc się, zdobywając wiedzę i nawiązując partnerstwa z podmiotami specjalizującymi się ubezpieczaniu cywilnych obiektów jądrowych.
W krótszej perspektywie do dalszego wzrostu TUW-u przyczynić się zaś mają duże projekty transformacyjne i infrastrukturalne, które ruszają lub wkrótce w Polsce wystartują, m.in. dzięki środkom z KPO, w które PZUW też będzie się angażowało.