Tak się składa, że polski system płatności mobilnych jest rówieśnikiem serwisu cashless.pl
Kilkadziesiąt minut po północy z 8 na 9 lutego 2015 r. w jednym z bankomatów w Nowym Sączu przeprowadzono pierwszą oficjalną transakcję Blikiem. Kilka godzin później podczas konferencji prasowej zarząd Polskiego Standardu Płatności, na czele którego stał wówczas Adam Malicki, ogłosił start systemu. Co ciekawe część osób, zatrudnionych wówczas w PSP wciąż pracuje nad rozwojem Blika. Wśród nich jest m.in. Dariusz Mazurkiewicz, dziś prezes firmy, wówczas dyrektor rozwoju odpowiedzialny za kluczowy produkt, a więc Blika właśnie.
Blik i serwis cashless.pl są rówieśnikami – wystartowaliśmy pod koniec stycznia, a więc kilka dni przed Blikiem. Dzięki temu jednak mogliśmy już relacjonować tę historyczną chwilę na łamach cashless.pl.
Uważa się, że głównym orędownikiem powołania Blika był ówczesny prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło. Za utworzeniem PSP i debiutem Blika stało sześć dużych banków (w tym PKO BP właśnie), obsługujących kilkadziesiąt procent klientów na polskim rynku. To dawało duże szanse na to, że nowy system rzeczywiście stanie się standardem płatności mobilnych. Jednak początkowo nie było to wcale przesądzone, bo za chwilę nad Wisłą miały pojawić takie rozwiązania jak Android Pay (obecnie Google Pay) oraz Apple Pay. Trzeba było mieć duże pokłady pewności siebie lub szaleństwa, by myśleć, że firma zatrudniająca kilkanaście osób będzie mogła z nimi konkurować.
I rzeczywiście wstępne statystyki transakcyjne nie napawały optymizmem. W pierwszym roku funkcjonowania systemu klienci skorzystali z niego niecałe 1,3 mln razy. Przy czym najczęściej w bankomatach. Blik miał problem z przekonaniem klientów do tego, by płacili za jego pomocą w sklepach. Szybko okazało się, że nie ma dużych szans na konkurowanie z wygodniejszymi płatnościami zbliżeniowymi. Sam nie mógł ich zaoferować, bo nie pozwalał na to brak dostępu do odpowiednich technologii.
Jednocześnie jednak Blik zaczął zdobywać popularność w sklepach internetowych. Podawanie sześciocyfrowego kodu w bramkach płatniczych było o wiele wygodniejsze, niż wprowadzanie wielu danych z kart czy nawet logowanie do banku, by wykonać przelew typu pay by link. Zbiegło się to w czasie z ekspansją e-commerce w naszym kraju i wkrótce Blik stał się podstawowym narzędziem do płatności online. Spółka urosła na tyle, że zaczęli interesować się nią gracze międzynarodowi. Pozwoliło to na pozyskanie inwestora w postaci Mastercarda, który umożliwił wdrożenie technologii zbliżeniowej. Jednocześnie firma zaczęła mocno promować przelewy na numer telefonu, tzw. P2P. Wzrost liczby tego typu transakcji unaocznił, że potrzeba takiego narzędzia istniała na rynku, jednak nikt wcześniej nie potrafił jej wykorzystać.
Dziś trudno wyobrazić sobie krajobraz polskich płatności bez Blika, który może pochwalić się dynamicznie rosnącymi statystykami transakcyjności, systematycznie podwajanymi przychodami i zyskiem stwarzającym możliwości rozwoju produktowego oraz terytorialnego. Blik działa już bowiem nie tylko w Polsce, ale i na Słowacji, ma spółkę w Rumunii i ambicje, by odgrywać ważną rolę na scenie europejskiej. Czy to się uda? Mamy nadzieję sprawdzić to razem za 10 lat.