Odbiorca przelewu Blik na numer telefonu wraz z pieniędzmi otrzymuje nazwę, pod jaką występuje w książce telefonicznej nadawcy
Na interesującą dyskusję natrafiłem kilka dni temu w internecie. Jej tematem były dane przesyłane przez system bankowy wraz z przelewem. Wskazano tam na przykład przelewów na numer telefonu, realizowanych za pośrednictwem Blika. Okazuje się, że nadawca takiego przelewu może w sposób nieświadomy przekazać informacje, które wolałby pozostawić dla siebie. O co chodzi?
Okazuje się, że przy przelewie na telefon Blik, wśród danych, które nadawca przekazuje do odbiorcy wraz z pieniędzmi, jest nazwa, pod jaką zapisał odbiorcę w książce telefonicznej na swoim smartfonie. Tak to wygląda na szczegółach transakcji, jaką otrzymałem od swojego redakcyjnego kolegi Piotrka.
Czytelnicy zapewne już domyślają się, dlaczego jest to ważne. Mam poczucie humoru i dowcipy z mojego nazwiska już dawno mnie nie obrażają, a nawet śmieszą. Jednak łatwo wyobrazić sobie sytuację, gdy przesyłając pieniądze np. do bezpośredniego przełożonego albo podwładnego czy kolegi z pracy nazwanego w książce telefonicznej epitetem nawiązującym do jego wyglądu, nazwiska albo zachowania, można sprowadzić na siebie nieprzyjemności.
Z informacji przekazanych serwisowi cashless.pl przez biuro prasowe Blika wynika, że spółka zdaje sobie sprawę z tej cechy świadczonych przez siebie przelewów pomiędzy użytkownikami. Jednak jej zmiana zależy od banków. – Możliwość zmiany i sposób wyświetlania nazwy odbiorcy w trakcie realizacji przelewu zależy od funkcji dostępnych w danej aplikacji bankowej. Poszczególne banki mogą oferować różne rozwiązania w tym zakresie – podaje biuro prasowe Blika.
Z moich informacji wynika, że w sposób opisany na początku tekstu przelewy na numer telefonu działają w większości banków na polskim rynku. Zlecając więc kolejny taki transfer pieniędzy, zwróćcie uwagę, jak zapisaliście odbiorcę w kontaktach w swoim smartfonie, bo niechcący możecie mu przy okazji przekazać, co tak naprawdę o nim myślicie.