Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Biometria naczyń krwionośnych oka już w Polsce. Czy banki na nią postawią?

Rozwiązanie amerykańskiej firmy EyeVerify zaoferuje krakowska spółka Comarch

O technologii opracowanej przez EyeVerify zrobiło się po raz pierwszy głośno latem 2014 roku, kiedy opowiedziało o niej kilka biznesowych stacji telewizyjnych za oceanem. Również w Polsce entuzjastyczny w swojej wymowie filmik o rozwiązaniu amerykańskiego startupu wyemitowała ówczesna TVN CNBC Biznes. Firma EyeVerify zaprezentowała wtedy aplikację mobilną, która rozpoznawała użytkownika smartfona dzięki naczyniom krwionośnym w jego oku.

Aplikacja umożliwiała więc odblokowywanie telefonu, a także logowanie do innych aplikacji za pomocą przedniej kamery smartfona – wystarczyło w nią spojrzeć. Pomysłodawcy tego rozwiązania roztaczali wówczas wizję wygodnego życia bez konieczności pamiętania jakichkolwiek haseł. Dzięki technologii EyeVerify wszędzie miało się potwierdzać swoją tożsamość, że tak powiem, rzutem oka. Wskazano, że technologia ma szczególnie duży potencjał w bankowości.

Przeczytajcie także: Hackerzy okradli rosyjski bank centralny

Wtedy, mimo tego że aplikacja działała fantastycznie, powątpiewałem w to, że zdobędzie popularność wśród użytkowników bankowości mobilnej. Choćby dlatego, że nie wierzyłem, iż wielu klientów zdecyduje się podać hasła logowania do banku zewnętrznej aplikacji. Poza tym apkę EyeVerify można było sobie za darmo tylko testować, a za przyjemność korzystania z niej w dłuższym okresie trzeba było już zapłacić – 10 dolarów rocznie. To poważna bariera, przynajmniej w polskich warunkach.

O firmie EyeVerify zatem napisałem, a potem szybko zapomniałem. Przypomniała mi o niej dopiero informacja prasowa, jaką w mijającym tygodniu otrzymałem od firmy Comarch. Okazało się, że krakowska spółka nawiązała współpracę z Amerykanami i technologię weryfikacji tożsamości za pomocą biometrii naczyń krwionośnych oka będzie oferować polskim bankom. Dzięki temu będą one mogły zaimplementować to rozwiązanie na przykład do własnych aplikacji mobilnych albo internetowych serwisów transakcyjnych. O rozwiązaniu zwanym Eyeprint ID może być znów głośno.

Przeczytajcie także: eGO. Tak teraz będzie się nazywać Profil Zaufany

Jak pisze Comarch w swoim komunikacie, Eyeprint ID jest jednym z najbardziej dokładnych i bezpiecznych mechanizmów biometrycznych dostępnych dla mobilnych usług finansowych. To swego rodzaju wzorzec naczyń krwionośnych w białku oka użytkownika. By zalogować się na swoje konto, użytkownik musi wpatrywać się przez jedną sekundę w ekran telefonu, na którym zainstalowana jest aplikacja bankowości mobilnej. Wspomniany wzorzec nigdy nie może zostać utracony, skradziony lub przechwycony, ponieważ jest kodowany i szyfrowany lokalnie oraz nigdy nie opuszcza urządzenia użytkownika. Do uchwycenia i weryfikacji unikalnego schematu żył ocznych i innych mikro cech na powierzchni i wokół oczu wymagana jest jedynie kamera o rozdzielczości minimum 1 megapiksela. Trafność procesu ma wynosić 99,99 proc.

Uważni czytelnicy serwisu Cashless zapewne wiedzą, że jestem fanem rozwiązań biometrycznych. Są wygodne w stosowaniu, zapewniają wysokie bezpieczeństwo oraz pozwalają na rozwiązanie odwiecznego problemu z pamiętaniem i częstą zmianą haseł alfanumerycznych. Wydaje mi się zatem, że przed wykorzystaniem biometrii do potwierdzania tożsamości klientów banków nie ma ucieczki. Technologia EyeVerify ma przy tym przewagę nad biometrią odcisku palca czy biometrią twarzy, bo jest od nich skuteczniejsza. Z zainteresowaniem będę więc czekał na zastosowanie jej w pierwszym z polskich banków. Comarch nie podaje na razie, czy którykolwiek z nich jest tym obecnie zainteresowany.

UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies