Wśród funkcji, które wkrótce mają pojawić się w apce mobilnej PKO, będzie m.in. nowe HCE, przelewy do ZUS-u i skarbówki oraz słynny już panic button
W ubiegłym tygodniu PKO BP świętował przekroczenie liczby miliona klientów korzystających aktywnie z IKO. Przy tej okazji przedstawiciele banku zarysowali plany rozwoju aplikacji. Dopytałem o nieco więcej szczegółów i teraz mogę podzielić się z Wami informacjami o tym, co nowego wkrótce pojawi się w bankowości mobilnej PKO BP.
Przeczytajcie także: fastpass. Ten mPOS może mieć wreszcie sens
A więc kolejnej, sporej aktualizacji IKO należy spodziewać się w I kw. przyszłego roku. To wówczas w aplikacji powinny pojawić się płatności HCE od Mastercarda. Obecnie klienci PKO mogą już płacić zbliżeniowo smartfonami po ściągnięciu na nie cyfrowych kart Visy. Być może razem z wprowadzeniem do IKO nowego HCE w apce pojawi się także możliwość wykonywania przelewów do ZUS i urzędów skarbowych.
Ponadto w planach PKO znajduje się umożliwienie wykorzystania rachunku karty kredytowej jako źródła pieniądza do transakcji płatniczych. Chodzi tu na przykład o płatności Blikiem. Dziś taką możliwość mają już np. klienci Millennium. Należy przy tym pamiętać, że płatność Blikiem z rachunku kredytówki nie przechodzi przez systemy Mastercarda lub Visy, więc nie obowiązuje dla niej możliwość skorzystania z uproszczonej reklamacji czyli chargeback. Tak dziś do tematu podchodzi Millennium i tak ma być w przypadku PKO BP.
Przeczytajcie także: UberEats w Warszawie już w I kw. 2017 r.
Twórcy IKO zapowiadają również umieszczenie w niej wreszcie czasowego blokowania kart. Funkcja ta miała znaleźć się w aplikacji już kilka miesięcy temu. Wówczas planowano jednak, że tzw. panic button będzie umożliwiał jednoczesne blokowanie wszystkich kart posiadanych przez klienta. Później zdecydowano jednak, że użytkownik powinien mieć możliwość swobodnego wyboru, które karty chce zablokować a których nie. Przeprogramowanie tego nie było prostą sprawą, stąd opóźnienie.
Z wypowiedzi przedstawicieli PKO wynika także, że zastanawiają się nad odstąpieniem od rozwoju aplikacji na urządzenia z systemem Windows. Przemawia za tym fakt, że użytkowników takich smartfonów jest coraz mniej – obecnie stanowią 8 proc. wszystkich, a jeszcze dwa lata temu było ich ponad 15 proc. Decyzja w tej sprawie jednak jeszcze nie zapadła, podobnie jak ta o wyłączeniu wciąż funkcjonujących, ale już nie rozwijanych od dawna, aplikacji na Symbiana i telefony BlackBerry.