Większość instytucji posiada tzw. czarne listy kont bankowych. Nim zrealizuje przelew na jedno z nich, potwierdza transakcję telefonicznie
O ciekawym przypadku klientki jednego z banków z Polski napisał w miniony weekend portal Bezprawnik. Otóż okazało się, że czytelniczka portalu dała się nabrać na wezwanie do zapłaty za umieszczenie jej świeżo założonej firmy w fałszywym rejestrze Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Pieniędzy jednak nie straciła, bo bank nim zrealizował przelew, odezwał się do niej z pytaniem, czy na pewno wie, co robi i zasugerował, że nie musi płacić. Transakcja została więc wstrzymana.
Przeczytajcie także: Pracownica banku okradła ich na milion zł
Portal nie podał nazwy banku, z którego usług korzysta jego czytelniczka. Pytani przeze mnie o ten przypadek bankowcy nie chcą mówić o stosowanych przez siebie procedurach antyfraudowych zasłaniając się względami bezpieczeństwa. Z szybkiej sondy przeprowadzonej w kilkunastu największych bankach komercyjnych wynika jednak, że większość z nich prowadzi coś na podobieństwo czarnych list rachunków podejrzanych o to, że są wykorzystywane do działalności przestępczej. Jeżeli ich klient zamierza wykonać przelew na takie konto, postępują tak, jak zrobił bank kobiety opisanej przez Bezprawnika, czyli dzwonią i upewniają się, że klient wie co robi.
To praktyka godna pochwały. Pamiętajcie jednak, że nie zwalnia to Was od myślenia, bo procedury banków nie są doskonałe. Z informacji przekazanych mi przez bankowców wynika, że listy takie każdy bank prowadzi samodzielnie. Co oznacza, że nie ma jednej centralnej listy rachunków podejrzanych. Zapewne jest więc tak, że część kont wykorzystywanych do przestępstw znajduje się na czarnych listach w niektórych bankach a w innych nie. Co za tym idzie, może się zdarzyć, że choć jeden z banków zablokuje przelew na podejrzany rachunek, inny nie podniesie alarmu. Poza tym sądzę, że przestępcy do swojego procederu wykorzystują wciąż nowe konta, których na oku nie ma żaden z banków. Nim wyślecie gdzieś pieniądze, upewnijcie się więc, że na pewno wiecie, co robicie.
Przeczytajcie także: Walutaexpress bez licencji KNF
Natomiast proceder z wezwaniami do zapłaty za umieszczenie firmy w różnego rodzaju rejestrach trwa w Polsce od dawna, ale w ostatnim czasie uległ nasileniu. Oszuści wysyłają pisma wyglądające jak urzędowe, w których nakłaniają młodych przedsiębiorców do wpłaty pieniędzy w zamian za umieszczenie nazwy ich firm w rejestrze. Liczą, że niedoświadczeni biznesmeni wezmą ich rejestr za państwowy i dokonają wpłaty. Tymczasem obecność w państwowej bazie CEIDG jest całkowicie bezpłatne. Kilka dni temu Ministerstwo Rozwoju poinformowało, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie jednego z takich oszustw. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj.