Eksperci banku centralnego twierdzą że nie, sytuacja jest pod kontrolą, a polski rynek płatniczy należy do najbezpieczniejszych na świecie
Najnowsza statystyka dotycząca transakcji oszukańczych kartami bankowymi znalazła się w dokumencie pt. „Ocena funkcjonowania polskiego systemu płatniczego w I poł. 2015 r." Narodowy Bank Polski opublikował raport w miniony piątek.
Z dokumentu wynika, że w okresie od stycznia do czerwca bieżącego roku działające w Polsce banki odnotowały wzrost liczby karcianych fraudów o bez mała 12 proc., do 45,3 tys. To najwięcej w historii statystyk publikowanych przez NBP. W II poł. ubiegłego roku oszustw było 40,5 tys.
Jeszcze mocniej wzrosła wartość transakcji oszukańczych, zaraportowanych przez banki. Wyniosła ona 21,1 mln zł, po raz pierwszy w historii przekraczając poziom 20 mln zł. W porównaniu z II poł. roku 2014, kiedy było to 14,6 mln zł, to wzrost aż o 44,5 proc.
Autorzy raportu uspokajają, że pomimo wzrostu liczby i wartości transakcji oszukańczych kartami wciąż jest ich bardzo mało w porównaniu do wszystkich transakcji. W I poł. roku fraudy stanowiły jedynie 0,003 proc. liczby oraz 0,009 proc. wartości ogółu transakcji plastikami. Daje to polskiemu rynkowi pozycję jednego z najbezpieczniejszych na świecie.
NBP podkreśla, że według ostatnich dostępnych danych porównawczych, czyli za 2013 r., Polska osiągając wskaźnik 0,005 proc. wartości i 0,002 proc. liczby fraudów mogła pochwalić się 3 i 4 miejscem w rankingu najbardziej bezpiecznych pod tym kątem krajów w obszarze SEPA (prawie wszystkie kraje Europy). Notuje się u nas nawet 10 razy mniej oszustw niż średnio w tych krajach.
Warto jednak zauważyć, że liczba i wartość fraudów rośnie u nas szybciej niż liczba i wartość transakcji kartami ogółem. W II poł. 2014 r. stanowiły one bowiem 0,002 proc. liczby oraz 0,006 proc. wartości transakcji kartami.
Eksperci banku centralnego piszą jednak, że fraudy rosną według danych zbieranych w bankach. O wiele lepsze są dane agentów rozliczeniowych, czyli operatorów terminali. Tu w ostatnim okresie liczba transakcji złodziejskich spadła z 16 tys. w II poł. 2014 r. do 11,7 tys. w okresie od stycznia do czerwca bieżącego roku. Skąd te różnice? Agenci rozliczeniowi nie raportują np. o oszustwach w bankomatach czy wykonanych za granicą kartami skradzionymi czy skopiowanymi w Polsce. Może więc to potwierdzać tezę, że polski rynek jest bezpieczny, a duża część fraudów polskimi kartami dokonywana jest za granicą.
Zresztą w I poł. 2015 r. najwięcej transakcji oszukańczych pod względem liczby wystąpiło w kategorii „Inne", do której banki zaliczają oszustwa dokonane np. w internecie. Stanowiły one 43,3 proc. wszystkich fraudów. W poprzednim okresie oszustwa z tej kategorii stanowiły 41,9 proc. Na drugim miejscu znalazły się operacje dokonane kartami skradzionymi – 25,1 proc., a następnie sfałszowanymi – 21,7 proc. W minionym półroczu średnia wartość transakcji oszukańczej wyniosła 467 zł, co oznacza wzrost w porównaniu z II poł. ub. roku o 29,7 proc., kiedy wynosiła 360 zł.
A na koniec jeszcze przypomnienie. Użytkownicy kart powinni pamiętać, że nawet jeżeli padną ofiarą oszustwa, chroni ich ustawa o usługach płatniczych oraz rekomendacje NBP dotyczące kart zbliżeniowych. Ta pierwsza ogranicza udział klienta w stratach związanych z fraudem do równowartości 150 euro. Natomiast rekomendacje banku centralnego ograniczają ten udział do równowartości 50 euro, jeżeli kradzież odbyła się przy wykorzystaniu technologii zbliżeniowej.