Bank przypomina, że oszukani powinni jak najszybciej skontaktować się z jego infolinią oraz policją
ING opublikował ostrzeżenie, w którym zwraca uwagę na fałszywych doradców inwestycyjnych. Oszuści wykorzystują rosnące zainteresowanie rynkiem kryptowalutowym. Część przestępców stosuje metody phishingowe, ale coraz częściej to sami klienci zgłaszają się do nich z prośbą o pomoc w inwestowaniu pieniędzy. Oczywiście nie zdają sobie sprawy z tego, że mają do czynienia z oszustami, którzy mogą przekonać ofiary do przelania im bezpośrednio dużych sum czy wzięcia pożyczki.
Fałszywi doradcy stosują różne metody. Mogą prosić o udostępnienie poufnych danych, w tym loginu i hasła do bankowości internetowej lub numerów karty płatniczej. Zachęcają także do instalowania oprogramowania, takiego jak TeamViewer czy AnyDesk. Umożliwia ono zdalne obserwowanie wszystkiego, co dzieje się na ekranie i wpływanie na działanie komputera. Oszuści mogą również prosić o podawanie im kodów z SMS-ów autoryzacyjnych lub o ich samodzielne wpisywanie, np. w celu autoryzacji wniosku o pożyczkę w banku.
Bank uczula swoich klientów, by zachowali ostrożność przy poszukiwaniu doradcy. Należy uważać przede wszystkim na obietnice bardzo szybkich i wysokich zwrotów z inwestycji, nagrody za wykonywanie przelewów czy prośby o wysyłanie środków za granicę tłumaczone wysoką prowizją. ING zwraca uwagę na to, że samo istnienie giełdy kryptowalutowej nie zapewnia bezpieczeństwa. Fałszywy doradca może skłonić ofiarę do przelania na nią środków, ale zostaną one potem przesłane na inny wirtualny portfel i nie uda się ich odzyskać. Dlatego ING radzi unikać inwestowania w kryptowaluty, jeśli nie posiada się wiedzy na temat tego rynku.