Możliwość utraty całości kapitału oraz brak jakiejkolwiek ochrony prawnej – to zdaniem nadzoru zagrożenia związane z inwestycjami w ramach ICO
ICO to w skrócie finansowanie określonych projektów (np. powstających startupów) poprzez zbieranie środków od sponsorów. Ci w zamian za swoje pieniądze, zazwyczaj kryptowaluty, otrzymują tokeny, które można przyrównać do udziałów w spółce. Kampanie, których celem jest promocja ICO, prowadzone są w internecie i praktycznie każdy, kto ma do niego dostęp, może stać się inwestorem. Przy czym nie istnieją żadne standardy związane z takimi transakcjami, a to oznacza duże ryzyko utraty zainwestowanych środków.
KNF opublikował dziś komunikat ostrzegający przed ICO, wskazując zagrożenia dla inwestorów biorących w nich udział jak i organizatorów takich kampanii. Zdaniem KNF ci pierwsi powinni zdawać sobie w szczególności sprawę z możliwości utraty całości zainwestowanego kapitału oraz braku ochrony prawnej. – Większość ICO dotyczy przedsięwzięć, które są na wczesnym etapie rozwoju. W związku z tym, wiąże się z nimi istotnie wysokie ryzyko niepowodzenia – czytam w komunikacie KNF. Nadzór dowodzi, że często inwestor lokując pieniądze w ramach ICO otrzymuje jedynie potencjalne uprawnienia do określonej korzyści w przyszłości. Zdaniem KNF nawet w przypadku sukcesu projektu korzyść ta może być niewielka w porównaniu do ryzyka, na jakie zainwestowany kapitał był wystawiony.
– Nowe zjawisko, jakim są ICO, w tym wynikająca z innowacyjności niepewność prawna, przyciąga podmioty działające na rynku finansowym bez odpowiedniego zezwolenia, które mogą mieć nieuczciwe zamiary wobec inwestorów – tłumaczy KNF. Przykładem potencjalnego ryzyka połączonego z produktami powiązanymi z kryptowalutami może być opisywany przez media w ostatnim czasie przypadek DasCoin. Zdaniem części specjalistów DasCoin działa na zasadzie piramidy finansowej.
KNF ostrzega także wszystkie podmioty, które chcą zaangażować się w organizację oferty ICO, że powinny w pierwszej kolejności przeanalizować, czy planowana działalność nie jest związana z koniecznością uzyskania odpowiedniego zezwolenia. Komisja przypomina, że prowadzenie działalności bez zezwoleń wymaganych przepisami ustaw regulujących rynek finansowy jest zagrożone sankcjami.
Analizując ostatnie poczynania KNF łatwo można odnieść wrażenie, że zachowuje się jakby była między młotem a kowadłem. Z jednej strony wskazuje na ryzyko inwestycji w ICO i przestrzega przed kryptowalutami, a z drugiej musi tak zarządzać nadzorowanym przez siebie obszarem, by polski rynek nadążył za rewolucją technologiczną jaka obecnie zachodzi w branży finansowej. Temu ostatniemu celowi ma służyć postępujące zdaje się otwarcie KNF na fintechy, o czym świadczyć może choćby opublikowany w ubiegłym tygodniu raport o innowacjach finansowych. Czy da się pogodzić wsparcie dla fintechów z bardzo konserwatywnym podejściem do kryptowalut?