Rybnik i Jaworzno już mają, Łódź testuje a Wrocław wprowadzi w marcu 2018 roku. Warszawiacy na nowy system biletowy wykorzystujący zbliżeniowe karty bankowe poczekają jeszcze cztery, pięć lat
Ze słów przedstawicieli stołecznego Zarządu Transportu Miejskiego wynika, że w myśl powiedzenia: co nagle to po diable, Warszawa nie zamierza spieszyć się z wymianą na nowy obecnego, opartego o kartę miejską i papierowe bilety systemu poboru opłat za przejazdy komunikacją miejską. – Obecny system chcemy dociągnąć do 2022 roku. Do roku 2023 będzie trwał okres przejściowy. To okres, w którym biorąc pod uwagę obecnie obowiązujące umowy, możemy wdrożyć nowy system bez konsekwencji prawnych – powiedział szef ZTM Wiesław Witek, cytowany przez serwis transport-publiczny.pl.
Na razie ZTM powołał tzw. komitet sterujący pracami nad nowym systemem biletowym i zintegrowaną kartą miejską, na której oprócz biletów ma się znaleźć cały zakres innych ogólnomiejskich usług. Na szczęście dla warszawiaków ZTM nie ogranicza się jedynie do przestarzałego rozwiązania opartego o oddzielną kartę, a zakłada, że elementem systemu będzie także możliwość zapisywania biletów bezpośrednio na karcie płatniczej a także opłacania przejazdów kartą zbliżeniową w modelu "check in, check out" w zależności od liczby przejechanych przystanków.
Tymczasem gdy Warszawa dopiero zaczyna myśleć o nowym systemie biletowym i zabiera się za zakładanie komitetów sterujących, nie tylko świat, ale i inne polskie miasta uciekają do przodu. Przykładami mogą być Rybnik, gdzie nowoczesne rozwiązanie wykorzystujące zbliżeniowe karty płatnicze już funkcjonuje, Łódź, która system taki testuje na dwóch liniach tramwajowych m.in. przy współpracy z Mastercardem i Elavonem oraz Wrocław, gdzie system budowany m.in. z udziałem tej samej organizacji płatniczej i spółki First Data Polcard ma ruszyć pełną parą już w marcu 2018 roku.
Liczę więc na to, że stołeczny ZTM rzeczywiście nie ograniczy się wyłącznie do wprowadzenia nowej plastikowej karty, na której będzie można zapisać bilet miejski. Świat od takich rozwiązań uznawanych za nieefektywne i kosztowne odchodzi na rzecz biletów zapisywanych na kartach już posiadanych przez mieszkańców, np. bankowych. Obserwując jednak tempo, w jakim warszawscy transportowcy zabierają się za budowę nowego systemu, obawiam się, że nim go opracują i wdrożą plastikowe karty, także bankowe, zaczną powoli wychodzić z użycia i będą zastępowane aplikacjami mobilnymi. Wówczas potrzebny będzie kolejny komitet sterujący, który będzie musiał pomyśleć, co z tym fantem zrobić.