Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Ciekawy pomysł Śląskiego na aktywizację klientów. Płaci po 100 zł, ale sam wybiera komu

Spełnienie warunków nowej promocji ING nie jest trudne, ale mogą wziąć w niej udział tylko klienci zaproszeni przez bank

Jestem klientem Śląskiego od kilku lat. Korzystam z jego konta, karty i aplikacji mobilnej, by móc testować nowe rozwiązania wprowadzane przez tę instytucję. Ale nie wykonuję wielu transakcji przy pomocy oferowanych przez nią instrumentów. Na posiadanym tam rachunku nie trzymam też zbyt wielu pieniędzy. Pewnie dlatego bank zdecydował się objąć mnie swoją nową promocją. Właśnie dostałem list, w którym zaprasza mnie do udziału w ciekawej akcji. Ciekawej dlatego, że choć mam konta w kilkunastu bankach, a w większości przypadków korzystam z nich równie rzadko jak z rachunku w Śląskim, taka gratka zdarza mi się po raz pierwszy.

Przeczytajcie także: PKO i Orlen swoim sojuszem chcą zadziwić rynek

Otóż ING oferuje mi praktycznie za nic 100 zł. A właściwie 123 zł – ta końcówka to podatek dochodowy, który bank zapłaci za mnie, jeżeli zdobędę nagrodę. Nie będzie to specjalnie trudne. Wystarczy, że do końca lutego przyszłego roku wybiorę cztery dowolne miesiące, w trakcie których przelewać będę na rachunek po 1000 zł. Dodatkowym warunkiem jest wypełnienie formularza zgłoszeniowego i zapoznanie się z regulaminem.

Charakterystyczną cechą nowej promocji ING jest fakt, że mogą w niej wziąć udział tylko ci klienci, którzy otrzymają od banku listowne zaproszenie. Większość banków, które wcześniej organizowało podobne akcje, kierowało je raczej do wszystkich osób spełniających warunki finansowe zabawy. Pomysł Śląskiego może więc oznaczać, że albo marketingowcy tej instytucji wykazali się inwencją, wymyślając ciekawą promocję, albo bank ma szczególnie dużo nieaktywnych rachunków.

Przeczytajcie także: Bank Smart wkrótce zniknie z rynku

A tych w całym sektorze jest naprawdę sporo. Nie wiem, czy ktoś to liczy, czy mierzy dla całego rynku, ale z półoficjalnych rozmów z przedstawicielami branży wynika, że w niektórych bankach może być 30 czy nawet 40 proc. rachunków, na których nic się nie dzieje od lat. Często stosowanym przez banki sposobem na to, by wyczyścić bazy z takich rachunków, jest metoda kija, czyli wprowadzenie opłat. W takiej sytuacji klient musi, albo zacząć korzystać z konta, albo je zamknąć, by nie płacić zbędnych prowizji. Śląski wybrał metodę marchewki.

KATEGORIA
KONTA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies