Oto subiektywny ranking denerwujących opłat związanych z używaniem konta i karty
Te niewielkie często groszowe lub kilkuzłotowe opłaty nie spowodują, że nagle na koncie urośnie Wam debet.
Jednak fakt, że pojawiają się w miejscach, w których nikt się ich nie spodziewa, pozwala podejrzewać, że są pułapką świadomie zastawioną na klientów.
Przeczytaj także: Właściciele bankomatów chcą 5 zł od każdej wypłaty gotówki
Dla banków te drobne prowizje są jak ziarnka z przysłowia o zbieraniu miarki. A ta w tym przypadku to kilkanaście miliardów złotych, jakie banki co roku dostają z tytułu opłat od klientów.
Przeczytaj także: Karty wciąż drożeją, choć ostatnio jakby mniej
Niniejszym zestawieniem chciałbym więc obudzić czujność tych wszystkich, którzy aktywnie korzystają z usług finansowych, ale nie mają czasu na codzienne studiowanie bankowych tabel opłat i prowizji. Uwierzcie, że pojawiają się one w najbardziej niespodziewanych miejscach. A większość czynności, za które są pobierane, bez problemu można wykonać bezpłatnie.
Przelew internetowy
Zdajecie sobie zapewne sprawę, że dziś chodzenie do oddziału banku i zlecanie tam przelewów kompletnie się nie opłaca. Banki pobierają za to coraz wyższe opłaty chcąc zachęcić Was do tego, abyście robili to sami w serwisie transakcyjnym.
No i bardzo dobrze się im to udało. Do tego stopnia, że teraz większość przelewów jest dokonywana w ten właśnie sposób. Banki zaczynają więc pobierać prowizje i za to. Na przykład w Pekao na niektórych rachunkach przelewy internetowe kosztują 0,5 zł.
Konto oszczędnościowe
Wydaje się Wam, że jeżeli płacicie za przyjemność korzystania z konta osobistego, to rachunek oszczędnościowy z nim połączony macie już w cenie? Niekoniecznie. Na przykład PKO BP pobiera za to dodatkową prowizję w wysokości 1 zł.
To niewiele? Oczywiście. Ale zważywszy na fakt, że oprocentowanie tego rachunku jest dziś żenująco niskie, przy kwocie oszczędności do 50 tys. zł wynosi jedynie 0,8 proc. w skali roku, to saldo rachunku musi wynosić ok. 1,9 tys. zł, aby odsetki pokryły koszt prowizji. Jeżeli nie trzymacie na nim takiej kwoty, Wasze oszczędności nie będą procentować wręcz przeciwnie, co miesiąc będą skubane przez bank. W takiej sytuacji lepiej w ogóle z konta oszczędnościowego zrezygnować.
Sprawdzenie salda w bankomacie
Może i macie darmowe wypłaty z bankomatów. Jeżeli jednak przy okazji zechcecie sprawdzić, ile pieniędzy zostało Wam na koncie, musicie liczyć się z tym, że zapłacicie za tę przyjemność prowizję. Pobiera ją wiele banków, np. BZ WBK – 2 zł. Lepiej więc skorzystać z aplikacji mobilnej i sprawdzić saldo na smartfonie.
Zmiana PIN w bankomacie
Tak, tak, za to także się płaci, chociaż nie wszędzie a kilka banków ostatnio zrezygnowało z pobierania prowizji za to, np. Euro Bank. Ale opłata za zmianę PIN-u w bankomacie wciąż jest w kilku instytucjach, np. w mBanku, gdzie wynosi 2 zł. Taniej więc będzie, jeśli PIN do karty zmienicie w internetowym serwisie transakcyjnym swojego banku.
Monity telefoniczne
Spóźniliście się ze spłatą karty kredytowej więc pracownik banku zadzwonił, by Wam przypomnieć o zaległości. Zapewne nie zdziwicie się, że przy okazji do kwoty zadłużenia zostanie doliczona prowizja za, jak to jest określone w nomenklaturze bankowej, monit telefoniczny. Na przykład w Getin Noble Banku to 3,90 zł.
Wydanie karty
Gdy kart płatniczych było niewiele i trzeba było przekonać Polaków do ich używania, banki rozdawały je za darmo. Klienci przyzwyczaili się więc, że dostają je i korzystają z nich bezpłatnie. Prowizje za używanie kart pojawiły się już dawno. Teraz przyszła kolej na opłatę za wydanie karty. Pojawiła się na przykład w Aliorze na „Koncie rozsądnym” i wynosi 10 zł.
Zmiana rachunku
Przez długie lata cieszyliście się z darmowego rachunku i wydanej do niego karty. Ale pewnego dnia bank oświadczył, że od teraz musicie za to płacić a jednocześnie, by ściągnąć nowych klientów, wprowadził do oferty całkowicie inne i bezpłatne konto.
Pomyśleliście, że w takiej sytuacji po prostu zmienicie rodzaj rachunku. Może i bank potraktował Was jak zużyty garnek – nie wyrzucił, bo jeszcze się możecie przydać, ale obiad dla gości przygotowuje już w nowych naczyniach. Wybaczycie mu? Pewnie tak, w końcu jesteście z nim od lat a zmiana banku to kłopot.
Oczywiście możecie zmienić rodzaj rachunku. Ale przy okazji bank chce na tym zarobić, i to wcale nie mało, na przykład BGŻ żąda za to aż 100 zł.