Mowa o Robercie G., który złożył zeznania, ale nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Sąd nie mógł natomiast przesłuchać prezesa spółki Marcina P., bo ten wyjechał za granicę
Prokuratura Regionalna w Poznaniu opublikowała komunikat w sprawie aresztowania Roberta G., członka zarządu Cinkciarza. Zarzuca się mu współudział w oszustwie na kwotę przekraczającą 49 mln zł. Miało ono polegać m.in. na wprowadzaniu w błąd użytkowników aplikacji mobilnej co do faktycznego przeznaczenia środków wpłacanych na wymianę walut. Z komunikatu wynika, że pieniądze zamiast na ten cel były kierowane m.in. na finansowanie działalności innych spółek wchodzących w skład grupy kapitałowej, do której należy także Cinkciarz.
Robert G. miał zostać przesłuchany i złożył obszerne wyjaśnienia, w których przedstawił swoją linię obrony i nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Uzasadniając aresztowanie sąd wskazał, że zgromadzony dotąd materiał dowodowy wysoce uprawdopodobnia fakt popełnienia zarzuconych czynów. Podkreślono także, że aresztowanie jest konieczne ze względu na obawy o matactwo procesowe. Postanowienie nie jest prawomocne. Zarzuty ciążą także na prezesie Cinkciarza – Marcinie P. Nie udało się go jednak przesłuchać z uwagi na fakt, że obecnie przebywa za granicą.
To kolejna odsłona afery wokół Cinkciarza, której początków można upatrywać w nasilających się jesienią ubiegłego roku skargach klientów na opóźnienia w realizacji przelewów. Później Komisja Nadzoru Finansowego cofnęła licencję znajdującej się w tej samej co Cinkciarz grupie spółce Conotoxia. Ruszyło też śledztwo z domniemaniem defraudacji milionów złotych. Jednocześnie spółka od początku nie zgadza się z formułowanymi wobec niej zarzutami. Ostatnio sąd oddalił jednak skargę Conotoxii na decyzję o cofnięciu jej przez KNF licencji.